BURACZKI
Jeziorak Siemiany Lipowiec

książka pokładowa 2007

   Fragmenty z książki pokładowej jachtu Brocha. Część pierwsza - rok 2007. Nieliczne błędy w tekście są przepisane celowo. Wpisy do książki dodawane są przez różne osoby.

12.07.07 czwartek

Dzień rybny. Zawody wyciągania ryb z wody. 75 ryb z czego 2 wymiarowe. Marta I miejsce – leszcz jak się patrzy. II Cypek (Włochata Lola) za ilość nieograniczoną.

Ringo na maszcie - I nagroda (czekolada i piwo) dla Pepika.

Jurek przeszedł sam siebie (stracił dziewictwo na Wytrysku). Koncert EKT Gdynia – świetnie słyszeliśmy na wyspie. Opróżniliśmy wodopój piwny , popijając pieczone ziemniaki.

Mecz roku – Rzaq z Jurkiem. Rubik jest wszystkożerny J. Jurek też !!!


 

02.08.07 czwartek

*9,00 Wypływamy do Iławy – wiatr – południowy/południowy-wschód

11,30 Jesteśmy na miejscu.

Odwiedzamy: Pietracha, Szczenę i Rynków, w Omedze spotykamy Andrzeja Tomaszewskiego. Kupujemy styl do gabli i buty dla bosonogiego Rysia. Silnika jak nie było ta nie ma.

17,00 Wyruszamy spowrotem, opływamy (pierwszy raz w życiu) Wielką Żuławę, wiatr bez zmian – na razie, o 19,00 pewnie znowu zdechnie. Za to sierpień przywitał nas prawdziwie letnią pogodą.

18,40 Dalej wieje ale wiatr zmienił kierunek na wschodni

19,52 Jesteśmy za Makowem, zdechłoL

22,00 Dopłyneliśmy.

 

13.08.07 poniedziałek

Dzisiaj graliśmy znowu od początku!**

Stworzyliśmy koalicję: Edzia, Agnes i Rzaq, ponieważ Tomasz wygrywał i musieliśmy się zebrać w siłę, aby go ze 2-3 raz udupić! – czytaj złapać! Niestety i tak nas zrobił w przysłowiowe jajo, ale trzymaliśmy się nieźle!J

W przerwie gry Agnes, Rzaq i Tomasz, poszli sikać. Każde w inną stronęJ (przy czym Agnes do kibelka)

Teraz robimy papu – na dziś przewidziana jest zupka – Barszcz Biały z Żurkiem !!! Mniam, mniam.

P.S. dobra wiadomość. Rozpadła się Koalicja.

 

18.08.07 sobota

...Skoro już przypłynęliśmy (oczywiście wioząc ze sobą zapas alkoholu na 3 dni, i tak się skończy dziś) należało rozpocząć imprezę pożegnalną gdyż jutro Pepikowa ekipa kończy rejs w Ostródzie.

Impreza była super (z jedną reaktywacją).

Rzaq w ogóle nie był zaproszonyJ więc od razu poszedł spać, Tomasza wyprosiliśmy ok.12 (24) bo robił zbyt dużo scen.

Edka siedziała między Cypkiem i Pepikiem, który w cudownych dźwiękach tej piosenki wydzierali jej się zgodnie do uszu. Ona mocno podbudowana alkoholem (drink) serwowanym przez Tomasza (pierwszego barmana – zanim nie został poproszony o opuszczenie lokalu) nie pozostawała im dłużna i też wydzierała się wniebogłosy. Ogólnie dobrze nam szło, Agnes zawarła pakiet z diabłem (kiełbaski za śpiew) i tak oto została pierwszym opiekaczem (nie mylić z tosterem).

Gdy jak już wspominaliśmy Tomasz musiał opuścić nasz lokal, pałeczkę barmana przejął chwilowo Cypas a potem Hans, który niegrzecznie ale za to szczerze oznajmił, że ta fucha mu nie leży. Nie było wyjścia pałeczkę przejęła Agnes, która miała jeszcze jedną fuchę odziedziczoną po Kasi (naszej głównej ogniomistrzyni, gdy ta w pół słowa padła na jachcie) - rozpalanie nieustająco gasnącego ogniska.

I tak oto wytrwaliśmy do 4 rano kończąc 5 krowę w oparach zadymochy z ogniska skutecznie odsuwanej na dalszy plan dzięki pseudointelektualnym rozmowom. Takie oczywiście zawsze pojawiają się jako główny objaw upojenia alkoholowego.

 

20.08.07 poniedziałek

Edzia i Ania po długich (wczorajszych) dyskusjach stwierdziły, że tyle pozytywnych, niesamowitych i cudownych emocji jakie dostarczyli im wszyscy tu bywalcy (Pepiki, Cypki, Buraczki i Hans) nie dostarczył im nikt! – już od dawna!

Takie miejsce jak Lipowiec kocha się bezwarunkowo, a ludzie z jakimi się tu żyje ładują akumulatory na cały rok!

Agnes też się pod tym podpisuje dwiema rękami.

 

Do 13:30 ogarnęliśmy obóz. Dziewczyny spakowane, chłopaki też częściowo. Jutro przewożą część betów do Mani.

Wyjeżdżamy o 16:45 z Siemian i to koniec pobytu księżniczek na tej wyspie.

Tych kilka słów uznania nie wyraża klimatu tej wyspy. Wszyscy co tu byli wiedzą o tym, ale sami to przeżyli, tego nam nigdy nikt nie zabierze. Kończy się  moja (Agnes) bytność w tej książeczce. Miło mi było opisać nasze losy przez ten krótki czas pobytu. Mam nadzieję, że do zobaczenia za rok J Agnes

 

05/06.09.07 środa/czwartek

Teraz siedzę w zatłoczonym Pociągu TLK i piszę w książce.

Odjechał ostatni strażnik Cypla Buraczkowego, zostały tylko konstrukcje wykonane przez bywalców i piwo Lech na stoliku, które zostawił Misiek 2 tygodnie temu.

Na wyspie pustki, i tylko pojawiają się marudni emeryci.

Przyroda zaciera ślady po namiotach. Pozostanie tylko wspomnienie po tych wszystkich nieprzeciętnych ludziach którzy odwiedzają cypel Buraczkowy. Do zobaczenia w przyszłym sezonie.

Pobiłem swój rekord pobytu – 68 dni. Tomasz 

* Początkowe miejsce akcji - Jażdżówki

** Gra dotyczy remika 

 

 


Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja