BURACZKI
Jeziorak Siemiany Lipowiec

Książka Pokładowa 2008

 
 
  Fragmenty z książki pokładowej jachtu Brocha. Część druga - rok 2008. Wpisy do książki dodawane są przez różne osoby. Kolorem niebieskim zaznaczono tekst dodany przez administratora. 

27.06.08 piątek

RANO DOCIERAM DO IŁAWY ZA POMOCĄ PKP.

MAM POTWORNEGO KACA PO POŻEGNANIU W BYŁEJ PRACY.

Z MAŁYMI PRZERWAMI DOJEŻDŻAM DO SIEMIAN NA ROWERZE, TUTAJ KILKA PIW I PADAM PO POŁUDNIU U MANI.

POGODA OK.

 


01.07.08 wtorek

PRZEPROWADZKA I ROZPOCZĘCIE ZAKŁADANIA OBOZU. ACHA, ZNALAZŁEM CAŁEGO SPECJALA W TRAWIE W OKOLICACH NASZEJ KUCHNI. CHYBA ROK PRZELEŻAŁ, ALE SMACZNY P.....y.

 

05.07.08 sobota

Przyjechali Malinowscy B, A i Ag no i Rubik - Godz 18.00

Wieczorem przy ognisku grał Rumak i Piter (ten od Graciarni)

Poszliśmy grzecznie spać, oczywiście oprócz Rzaqa

 

07.07.08 Poniedziałek | Deszczowo od rana – ale ciepło

Tuptuś wreszcie dotarł na wyspę 6 rano z Rzaqiem na pokładzie.

Nudzimy się, ale ma przyjechać Edzia i Agnes

Druga kąpiel – po chwili wyszło słońce

Obiad – ziemniaki obrane przez kogo ( oczwiście przez Bogusia ) z pulpetami i surówką z pomidorów.

No i przyjechaliśmy! J w składzie: EDZIA, AGNESU I ALUSIA :0)))

Pogoda co prawda wcale się nie poprawiła, ale ognisko było i grali: Zenek na gitarze, a Zibi na akordeonie. Piękniusio!!!

Ogniskowa myśl wieczoru: „Brocha latała gdzie chciała” – autorstwa Bogusia.

       Edzia to pisała

 

09.07.09 środa

Edzia:

Boguś przystąpił do stawiania świetlicy. Do tej pory nikt jej postawić nie chciał, ponieważ zimowała na wyspie i jest w opłakanym stanie (grzybki i bakterie). To chyba już ostatni sezon wysłużonego już cudnego, zielonego NSA. Trzeba pomyśleć o czymś nowym !!! Bogusiowi z pomocą pobiegła Agnes. Oboje dzielnie  pracowali (CIĘŻKO BARDZO!) i stawiali świetlicę. Cali się umorusali i rzeczy mają w grzybach – FU, FU, FU!!! A Boguś najbardziej, wygląda jak diabełek – cały czarny. Teraz świetlica musi się wietrzyć, bo jak ktoś do niej wejdzie to może żyw nie wyjść!!! – no albo wyjdzie na jakimś haju!

Agnes:

Trzeba zaznaczyć, że od rana towarzystwo płci przeciwnej raczyło się jałowcówką. Rzaq zaległ jak zwykle, Pryncy, Zibi i Jurek -> nach Siemiany. Reszta byczy się na wyspie. Budowa świetlicy (patrz wyżej).

Po ustawieniu świetlicy nieco sfatygowanej okazało się, że trochę czarni jesteśmy więc kąpiel w jeziorze nas czeka. Boguś nie wlazł do wody. Była za mokra!!!

Kuchnia przenika mi na dziennik, ale to dodaje uroku temu notatnikowi. Misiek Boguś eksmitowani do świetlicy gdzie grzybki halucynogenne robią swoje, za jakiś czas nie trzeba będzie nic pić! Pryncy uznałby to za 100% podwyższenie jakości picia. Ale czy to walorów smakowych nie pogorszy to nie wiadomo?

Drewna na ognisko nie mamy. Może samo się wyczarujeJ.

Drewno wyczarował Jurek, 2 długie pniaki.

Przez popołudniową część dnia panowie urządzili libację i darli japy przez cały czas. Kobitki w tym samym czasie na Brosze popłynęły do Siemianowa. Tam bardzo miło spędziły czas przy piwku i takich różnych. [I tutaj powinna wkroczyć cenzura, (ale nie wkroczyła) i zmienić tekst na następujący: „Przez popołudniową część dnia panowie wspomagani odrobiną alkoholu śpiewali pięknie szanty i bardziej ambitne pieśni patriotyczne. Kobitki w tym samym czasie porwały  bROCHę do Siemianowa. Tam nachlały się piwska, darły japy i takie tam różne.”] 

Po przypłynięciu towarzystwo było już mocno wskazujące na spożycie.

Rzaq tradycyjnie poszedł spać i spał do rana. W noc toczył konwersację nie wiadomo z kim ale chciał się podobno bić.

Reszta uraczyła się winkiem Bogusiowym (w małych ilościach) Reszta znaczy: 5 x księżniczki + Zibi + Boguś. Pozostali w różnych konfiguracjach na różne sposoby zalegli.

Zibi opowiadał dużo o swojej pracy, później rozmowy o tyciu psychoanaliza przeciągnęły się do 1,00

Trochę ze zmęczenia, trochę z rozsądku wzieliśmy się do zbierania.

Brak latarki jakoś coraz mniej przeszkadza, ale chyba warto Tomaszowi zakomunikować ten brak. Noc była zimna – zmarzły mi nogi.

HASŁO DNIA: RUMUN – CY TY MNIE CASEM NIE PSEDZEZNIAS, ZARTY ZARTAMI

 

15.07.08 wtorek

Od rana była zmienna pogoda, trochę słońca ale generalnie chmury. Po kąpieli w jeziorku decyzja była szybka, wykonanie mniej sprawne. W ciągu jakiegoś J czasu udało nam się zebrać do wypłynięcia na szerokie wody Jezioraka. Oczywiście nie obyło się bez przystanku w Siemianach gdzie po zrobieniu zakupów wyszliśmy na wodę. Załogi: Agnes + Agata + Boguś = Tuptuś. Ania + Edzia + Marta + Jerzy + Tomasz = Brocha. Na Tuptusiu sternicy zmieniali się budując kolejne doświadczenia żeglarskie, wpłynęliśmy do zatoczki  z grążelami i liliami. Nie mogliśmy się z nimi rozstać i po kilku halsach znów byliśmy w punkcie wyjścia. Zaliczyliśmy mieliznę małą, maluteńką, która nas zatrzymała trochę w boju i straciliśmy z pola widzenia Brochę. Potem już piwko i prażynki podawane prosto do ust. Piwko ledwo przełożone z rąk Agnes do Agaty czy odwrotnie wylało się częściowo do zęzy. Na wyspie w tym czasie cały czas rżnięto w brydża. Nic nie zostało innego zrobione. Na Brosze był największy festyn tego lata. Odtwarzacz płyt grał na maxa (disco >nie disco – rock polski<) przemieszane Urszulą Dudziak. Jerzy przespał sikundę, i musiał zawiązać sobie aż do portu Lipowiec. Fałszowali na Brosze korzystając ze śpiewnika. Piwo lało się litrami (hektolitrami). Nawaleni dopłynęli do wyspy.

Jemy obiad, który konkuruje w rankingu z obiadem nr.1. Obiad jest o 20.00. Trwa nerwowe wyczekiwanie na obiad. Jesteśmy wreszcie na bieżąco, wreszcie!

Edzia:

PS. Do dnia wczorajszego – Złote myśli Ani! Płynęliśmy łódką, Agata siedziała na dziobie, ja (Edzia) sterowałam. Ania siedziała obok mnie i patrząc na Agatę powiedziała: „Agata skręć w lewo, to zdjęcie lepiej wyjdzie.” Po chwili zastanowienia stwierdziłam: „Aniu, jak Agata może skręcić w lewo jak ja steruję...!

Acha! Edzia z Martusią w rytm piosenki stepowały w basenie w Brosze – gołymi stopami

Pepik odzyskał TWARZ! Po niedzielnej imprezie jego twarz została znaleziona w toalecie!

Agnes:

Wieczorem był krótki rozkaz: płyniemy do Siemian i ekipa: Boguś, Edzia, Agnes, Marta i Jurek popłynęła do Siemianowa. Zrobiliśmy słodziutkie zakupy!

Edzia:

Adrenaliny dostarczyła nam Agnes gubiąc na niby portfel ze 105,... złoty. Ale się działo!! No i oczywiście Jurek jak zwykle kupił sobie loda BIGFIUTA. My dziewczynki mamy lepiej, bo Jurek kupuje tylko BIGFIUTY, a my namiętnie, prawie codziennie MAXFIUTY. I kto tu ma lepiej??? ))))))  Potem Jurek ma różne dziwne sny... nie wiedzieć czemu? J))))))

Acha! Pepik nic nie pił – to niebywałe. Ale tak samo jak Edzia zjechany głos i odpoczywał.

I tak kulturalnie przy 2-ch piwkach na 14 osób doczekaliśmy pory spanka.

 

25.07.08 piątek

Hans i Podpadziocha przywieźli latawiec i puszczali go przez pół dnia na wyspie. Z Siemian odebrali ich Kaśka, Agata, Marta, Bibuś i Misio.

Wieczorem w „Kurce Wodnej” amatorski festiwal. Na scenie Misiek uchlał zakonnicę i tańczył z nią break dance tak zapamiętale, że Rzaq i Tomasz zapomnieli go zabrać z Siemian na wyspę. Nocny prom: Rzaq i Hans naprawili tę stratę.

  

28.07.08 poniedziałek

Piwo z rana jak śmietana.

Dalszy ciąg Weekendu:

Cypek zdążył zająć miejscówkę przy kei. Tomasza Brocha błąkała się po powrocie z Siemian – cały brzeg był zajęty przez gości. Zawitał do nas Obibok i Wolny Rynek. I tak rozpoczęła się impreza na dobre i jak zwykle przesadzone przez Pepika 60 osób. Cypek po raz „pierwszy” zaprosił Iławiaków na groby których nie miało tam być. Sadocha zdominowała ognisko piosenkami turystycznymi, a Tomasz i Rzaq rozkołysali gitarzystów ostro polewając smaczną p.... gorzałkę. Tego było! Dla Rzaqa jak zwykle nuda i nocne opowieści namiotowe. Ptica zakończył swój wieczór w towarzystwie straszącej go upieczonej na ognisku kiełbasy. Rano goście upłynnili się zanim Rzaq zdążył otworzyć oczy. Za to co najmniej cztery razy zmieniał miejsce spania. Plaski który w sobotę wpadł do Siemian na jedno piwo i wylądował na cyplu Buraczków opowiedział o swoich nocnych problemach z nawigacją – opuścił na chwilę namiot ale za to godzinę szukał drogi powrotnej – przeleciał wszystkie dostępne namioty aż wreszcie trafił do Madzi i tam poległ. Byli też inni goście ale nie waro o tym pisać. Dal i Noe długo czekały na bROCHę z dziewczynami i mało brakowało, że z powodu 3 butelek 0,7 spotkanie by nie doszło do skutku. Ale wielkie ognisko „podniecane” przez Edzie rozpaliło na chwilę wszystkich obecnych – mamy wydepilowanych chłopaków na wyspie, a Ptica nawet gotował swoje jajka. Tomasz ma od dziś swoje własne kurki wodne i zapewne w poniedziałek po nie sięgnie i nie ruszy się Brochą nigdzie dalej.


Pańcie od Palmowskich zaciągnęły się na „Noe” i pływają z Cypasami. Zastanawiam się kto pierwszy zaproponuje lufę, niepokoi mnie ta myśl. Znów ta „słaba/silna wola...”

 Myszy zeżarły nam chlebek chrupki

„Dziwny jest ten flak” – powiedział Tomasz. Edzia, Agnes i Mysz robili clar na wyspie gdzie

 

01.08.08 piątek

Wiatr słaby, lecz zmienił się na południowy, upał utrzymuje się od kiedy Malinowscy wyjechali. Woda osiągnęła temperaturę zupy pomidorowej z Cyraneczki. Brocha sika jak facet – Bibusie sprawdziły lejąc wodę do komory kotwicznej.

 

05.08.08 wtorek

Od rana opady. Pepik zwinął cały sprzęt z brzegu – namiot i inne śmieci. Wyprawy po chrust i budulec na kapitanat – ma przyjechać Kacper.

Rzęsiste opady. Misio martwi się o „Brochę”, że nie przykryta tropikiem.

Przypłynął „Miodek” z ekipą, a po południu Kacper – ma nową maczetę.

Rzaq kombinuje jak przerobić spadochron na nowy rodzaj napędu – skoki nad / do wody.

Kasia dostała medal od samców – Pepików za całokształt działalności. Należy jej się już za samą siłę woli, że chce tu być z tyloma wariatami.

Wieczór Angielski. Misiek sprowadził ekipę mieszaną, która zapłynęła pod wieczór 2 Anglików, Irlandczyk, Słowak i Polak o słabej głowie. Pod szanty – Pepika, kawałki Czerwonych Gitar – Ojca Pepika poszło wszystko z procentami nawet reszta przepalanki. Polak o słabej głowie poległ pierwszy, potem Irlandczyk i jeden z Angoli. Słowak nawijał bełkotem do końca a drugi Angol łyknął jeszcze 4 rozchodniaczki. Rzaq w czasie imprezy rozwijał zdolności językowe prosząc Pepika o tłumaczenie na angielski: oddaj kieliszek!,...

 

06.08.08 środa

...dopiero gdy Pepik wynosił go z Dali do Kurki Wodnej gdzie czekali: Koniu, Orzech, Boja, Papaj i Bush wybełkotał przez sen: give me my glass!

 

08.08.08 piątek

Dzień smoka: nuda nic się nie dzieje, Rzaq śpi cały dzień, a wieczorem czad – Papaj padł a Orzech podnosząc jego krzyknął „on żyje”. A potem załoga bROCHy poszła spać a Tuptusie popłynęli. W międzyczasie Boja tańczył breakedance a Koń bez filmu popłynął na wyspę. Aha, bo zapomniałem – napój ogromnej mocy zadziałał, wszyscy byli nawaleni, ale smaczny był pierd...

 

11.08.08 poniedziałek

Rzaq przypłynął naj...ny po imprezie (dwódniówka u znajomego Andiego pod Iławą) i padł na cycki, a my zaraz po nim! Generalnie nikt nic nie pamięta!

 

12.08.08 wtorek

Koniu śmigał Tuptusiem razem z Buszem i resztą ekipy, wiało jak h... .Żaq, Patryk, i Rafał, ścigali nas Brochą, ale nie mieli starcia „Tuptuś” miażdży wszystki łodzie na Jezioraku. Zapier...ł jak opętany (oczywiście dzięki załodze). He he he, Skończyło się na iprezie.

Wcześniej było całodzienne piwkowanie w Kurce. Najlepszy numer odwalił Koń, załoganci przeskoczyli w czasie płynięcia na Brochę, a Koń wydaje komendę „pagajować” chwila konsternacji i „aha, raz – raz – raz”, biorąc pagaja popłynął w dal, dopiero w Zatoce Świń zorientował się że źle płynie.

 

15.08.08 piątek

Przypływają Pepiki w stanie lekko wskazującym, następnie się dobijają i drzemka, wieczorem są już zwarci i gotowi.

Dociera również Gęścior z rodziną, a już po zachodzie słońca pakuje się jakaś łajba w szuwary

-        Rzaq: „to nasi, nikt inny by nie zrobił takiego manewru”

-        Pepik: „To Sadocha”

I co? Bingo!

Wieczorem ognisko, śpiewy (głównie Pepik), a na koniec blusy Miśka: „Siemiański, Borkowski, Koński, Buraczkowy i Jeziorański”

 

19.08.08 wtorek

Składanie większości obozowiska i ostatni rejs w tym sezonie brygady Konia, położenie pał w Tuptusiu i Wytrysku i „last drink” w Kurce Wodnej tradycyjnie w postaci „Specjala”.

Aha – w czsie zwijania obozu zrobiliśmy uroczysty pogrzeb „Świetlicy Buraczkowej” J

 

20.08.08 środa

Teraz dopiero jest nudno J. Około 13.00 przypłynęła „Krystka II”, potem pojawił się Einstein, pod wieczór „Meluzyna” i „Krystiania”.

Rzaq zrobił obchód wyspy i ze zdziwieniem zauważył, że po drugiej stronie wyspy rośnie czereśnia i wielka grusza, nawe znalazł gruszkę ale niedojrzałą. 

 

 


Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja