żeglarska alternatywa
Taki oto wierszyk mi się wymyśliło:
Żeglarska Alternatywa
Siedzi na wyspie alternatywa,
Troje do brydża, czwarty przybywa:
Siedzą i sapią, dyszą, dmuchają,
Długo bez brydża nie wytrzymają.
Ach – za gorąco!
Och – nie ma wiatru!
Ech – będzie lało
Już ledwo siedzą, już ledwo stoją,
A ciągle kobit swoich się boją,
Krzesła w kwadracie porozstawiali,
Wygodne takie, z płótna i stali,
A w środku stolik z Dali zabrany,
W zielony kocyk pięknie ubrany,
I krzeseł wkoło jest chyba cztery,
Przy pierwszym leżą wykwintne sery,
Przy drugim długopis, dwa notatniki,
Na każdej stronie jakieś rubryki,
Przy trzecim akurat nic nie stoi,
Bo jeden z graczy żony się boi,
Przy czwartym krześle karty sto cztery,
A w każdą stronę piękne plenery,
I tylko słychać, jakby z dali,
Chłopaki! może byśmy zagrali,
Nagle – buch!
Chłopcy – w ruch!
Nagle – pyk!
Siedli – w mig!
Najpierw – powoli – jak żółw – ociężale,
Trzy pasy – trefelek – trzy pasy – ospale,
Wszyscy spokojni a jeden ziewa,
Wtem padło hasło: DZIADEK POLEWA!
Niedaleko jest dół,
Więc cztery piwka na stół,
Pierwszy rober był zbyt krótki,
Pada komenda: Napijmy się wódki,
Szarpnęło graczami i ciągną w mozole,
Znów dziadek swe karty położył na stole,
Raz cztery kiery, raz cztery kara,
Każdy szlemika ugrać się stara,
Gładko tak, lekko gra się toczy,
Gdy dwóch wygra, dwóch umoczy,
Kiedy schodzi pierwsza lewa,
Dziadek śmiało wciąż polewa,
Spamiętają te trzy robry,
Chociaż czwarty też był dobry.
A skądże to, jakże to, czemu ta gra?
A co to do brydża tak ich pcha?
Wy jeszcze drogie dziatki nie wiecie,
Że brydż to najlepsza gra na świecie.
Tomasz Tuwim Buraczek